dziwne rzeczy podczas odmawiania nowenny

Przez przypadek natknęłam się na Nowennę. Nie wiedziałam co to jest. Myślałam, że to zwykły różaniec. Myślę 54 dni- co to dla mnie. To Maryjo- obiecuję sumiennie odmawiać. Uklęknęłam i zaczęłam odmawiać i nagle olśnienie. To nie jeden tylko trzy różańce!!! Maryjo, podjęłam się. Obiecałam Ci. Najwidoczniej tak miało być. Nie miewałam już myśli samobójczych czy myśli, że jestem do niczego, że jestem nieczysta. Gdy tylko takie się pojawiały, nagle znikały z mojej głowy. Wróciła nadzieja. Również przez długi okres, z lenistwa nie chodziłam nawet na niedzielne Msze. Podczas odmawiania Nowenny zaczęłam bardziej interesować się naszą wiarą. Uwierzcie mi iż dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Odmówiłam już w sumie 9 nowenn. Większość odmawiałam w intencji mojej mamy. Otóż moja mama trafiła do szpitala nie wiedząc że jest już po dwóch zawałach. Natychmiast skierowano ją na operacje,na bajpasy. Sama operacja powiodła się ale w mostek wdało się powikłanie Aniu ja też mam 30 lat nawet 31 czytając Twoje swiadectwo miałam podobnie z byłym mężem nie mam z nim żadnego kontaktu odmawiam nowenne juz prawie 2 lata w różnych intencjach nie powiela juz tych za męża bo wolę odmówić za dusze w czyściu cierpiące zdazy się ze odnowie koronkę za niego albo pomodle się do łez Maryji nie mam kontaktu z nim i z jego rodzina i wiesz co z Nie traćcie ufności i wiary podczas odmawiania Nowenny. Ja doświadczyłem takiej chwili że wydawało mi się, że nie ma już szans na takie rozwiązanie problemów o jakie błagałem Maryję. Jednak nie poddałem się i nie zwątpiłem, modliłem się każdego dnia na różańcu, pełen ufności całkowicie oddałem się pod opiekę Matki Site De Rencontre Gay Cote D Ivoire. Czytam wiele świadectw i widzę, że te doświadczenia są takie podobne, że to napewno nie jest przypadek. Nowenn zmówiłam już wiele, ale pierwsza była najtrudniejsza (tak jakby piekło się poruszyło i w moim życiu działy się dziwne rzeczy). I mogłabym wiele tu pisać, jakie cuda się u mnie wydarzyły, ale tego jest sporo. Jedno jest pewne – Nowenna Pompejańska wycisza, robi z nas silnych ludzi a Maryja wskazuje nam drogę. Mamy wolną wolę i to od nas zależy czy zauważymy te cuda i podpowiedzi. I na koniec chce napisać, że podczas odmawiania Nowenny za zdrowie całej mej rodziny mój tata zmarł w szpitalu w samotności. Ale otrzymałam łaskę bo przyszedł do mnie pożegnać się i dał mi znać, że tam gdzie jest, jest pięknie. To jest ogromna łaska, że jestem o niego spokojna i cieszę się z jego szczęścia w niebie. Odmawiajcie codziennie i wytrwale różaniec a Wasze życie będzie piękniejsze i z sensem. I nie zapominajcie o miłości i miłosierdziu do drugiego człowieka, bo to wasza przepustka do Nieba. Anonim Witam serdecznie !Pewnie jak każdy przeżył w swoim życiu coś, co go bardzo zmieniło, tak i mnie to spotkało. Zacznę od tego, że nigdy nie byłam za bardzo wierząca, raczej żyłam w myśli, że wierzę, ale nie praktykuję. Modlitwa, kościół to zawsze było mało ważne. Aż, do pewnego momentu ... Spotkałam chłopaka, z którym byłam w szczęśliwym związku, ( przynajmniej tak mi się wydawało) czułam się przy nim fantastycznie, aż do momentu gdzie między nami zaczęło się psuć... Na początku cały świat mi się zawalił, myślałam, że to koniec. Spotkaliśmy się, żeby sobie wszystko wyjaśnić i się rozstać, lecz tego nie zrobiło żadne z nas. Żyliśmy w niepewności kilka miesięcy, aż nagle zobaczyłam wiadomość ,, nie kocham cię ,, . Na początku pojawił się ogromny żal, złość, gniew. Ale, ja go kochałam i kocham nadal. Myślę, że skoro by mnie rzeczywiście przestał kochać to zerwał by od razu, a tego nie zrobił, wahał się ... Przemyślałam sobie wszystko i doszłam do wniosku, że strasznie się pogubiliśmy, a to dlatego, bo w naszej miłości, w naszym związku nie było Boga. Odpychaliśmy go od siebie jak tylko mogliśmy. Nagle postanowiłam, że się nie poddam i będę walczyć o niego, ale z Bogiem. Nagle poczułam potrzebę pójścia do kościoła, przystąpienia do spowiedzi i do modlitwy. Wiedziałam, że tylko Bóg może mi pomóc w tej walce. Dużo czytałam i szukałam różnych modlitw, które mogłyby mi pomóc i tak o to trafiłam na nowennę do Maryi Rozwiązującej Węzły. Zaczęłam się modlić. Od razu pierwszego dnia poczułam wewnętrzny spokój, przestałam mieć żal. Po odmówieniu 9-dniowej nowenny zdałam sobie sprawę, że źle ją odmawiałam. Przestraszyłam się i pomyślałam, że straciłam czas, ale dziwne było to uczucie, które dawało mi spokój, wewnętrzny spokój. Pomyślałam: pomodlę się jeszcze raz, tym razem dobrze. I obecnie jestem po drugiej Nowennie o rozwiązanie węzła w związku, który nie pozwala nam być razem. A teraz od momentu odmawiania pierwszej Nowenny zadziały się dla mnie rzeczy wręcz niemożliwe. Z "byłym" chłopakiem mamy kontakt, może nie jest to kontakt jaki bym chciała, ale i tak mam wrażenie, że dzieją się też rzeczy, które dają mi nadzieję i wiarę w to, że Bóg tak pokieruje naszym życiem, że będziemy jeszcze razem. A przede wszystkim, że będzie z nami jeszcze jeden członek - Bóg. Wierzę i mam wielką nadzieję na to. Lecz, też nie ukrywam, że były bardzo ciężkie dni, chwile wahania nastroju. Nie ukrywam, że pisząc to świadectwo nadal czuję delikatny niepokój i obawę. Dlatego postanowiłam, że dnia 8 grudnia w godzinę łask dla świata zrobię wszystko, aby pójść do kościoła i modlić się jak Maryja mówi w swoim objawieniu. Wierzę w świętą rodzinę i ich ogromną moc i siłę. Prześlij nam swoje świadectwo na adres e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. jestem w 16 dniu odmawiania części dziękczynnej…jest coraz ciężej, początki były ciężkie, wszystko działo się na opak…ale teraz kiedy zbliżam się do końca NP ogarnia mnie zwątpienie, że intencja, w której się modlę nie zostanie wysłuchana, że nie otrzymam łaski, że nie jestem godna, że mój ukochany nie otworzy ponownie swojego serca dla mnie, ignoruje mnie jakby uciekał ode mnie…dlatego piszę, że ogarnia mnie zwątpienie ponieważ wcześniej chociaż ze mną rozmawiał…kocham go i zawsze kochałam, pogubiliśmy się po 10 latach bardzo, ja „cisnęłam”w jego serce mocniej i staram się odkupić winy ale bez rezultatu…błagam Mateńkę o pomoc. Dzieją się dziwne rzeczy wokół jakby „zbiegi okoliczności” ale wszystko jest nie tak, zostało 11 dni i boję się, że nie podołam. Nie traktuję NP jak magicznego zaklęcia, pragnę aby za wstawiennictwem Mateńki otrzymać wybłaganą łaskę, raz w życiu otrzymać to o co błagam. po skończonej NP postaram się złożyć pełne świadectwo. StartListy od CzytelnikówAnka: Dzieją się dziwne rzeczy Wiadomość z dnia 2016-01-20 Kolejna nowenna pompejańska zakończona! Oto fragmenty wybranych listów, jakie ostatnio otrzymaliśmy: Jestem bardzo wdzięczna, że przez 54 dni byliście ze mną podczas odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Takie treści, jakie przysyłaliście każdego dnia nowenny pompejańskiej są bardzo pomocne nie tylko w samej modlitwie, ale równocześnie w wytrwaniu w niej przez 54 dni. Bardzo dziękuję za wsparcie. Jestem szczęśliwa z tego powodu, że od 18 grudnia br. jestem członkiem Apostolatu Nowenny Pompejańskiej i dotarł już do mnie również dyplomik. Bardzo dziękuję. Czasopismo Królowej Różańca prenumeruję dla siebie i siostry. Pozdrawiam serdecznie i życzę błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia i samego dobra w Nowym Roku 2016. Anna Witam Caly Zespół i chce podziekowac wszystkim za przyjecie mnie i za mobilizacje do. odmawiania tej Cudownej Nowenny. Codzienni biore rozaniec do reki imodle sie to jest dla mnie wszystkim. Drogi zespole Kocham Was wszystkich za codzienne slowa wsparcia i za wszystko Serdeczne Bog Zaplac. Henia Bardzo dziękuje za codzienny email. To jest bardzo bardzo potrzebne. Dzięki temu nigdy nie potrzebowalam kalendarza. Nigdy nie zapomnialam o odmowieniu Nowenny. Zawsze z niecierpliwoscia czekalam na slowo od Was. Pomocne slowo w formie modlitwy czy tez zwyczajnie po ludzku slowo nadziei otuchy zachety. Byla to juz 9 Nowenna i modlilam sie za Dusze w Czyscu. Nie modlilam sie dla siebie. Nie zaprzestajcie swojej dzialalnosci. Dzieki Wam wiecej ludzi odmawia Nowenne. Wierze w to. Wiem to. Zaraz bede zaczynac kokejna Nowenne. Bez tej Nowenny bez różańca moj dzien jest malo wazny. Elzbieta Dziękuję za słowa wsparcia w modlitwie! Liliana Szanowni Państwo, pragnę serdecznie podziękować za te wszystkie piękne Nowenny, jakie od samego początku istnienia portalu wysyłacie mi Państwo na adres mejlowy. Mam nadzieję, że do nich dołączą także Nowenny do świętej Rity i do Matki Bożej z Cudownego Medalika, oraz do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Chciałabym także życzyć Państwu wesołych Świąt Bożego Narodzenia, szczęśliwego Nowego Roku oraz błogosławieństwa Bożego na każdy dzień. Magdalena Modlę się Nowenną Pompejańską już 5 raz ogromnie dziękuję za wsparcie modlitewne i pozdrawiam Irena Pragnę z całego serca, aby miłość do różańca pozostała we mnie! Czuję się spokojna i szczęśliwa! Teresa Na początku chciałabym podziękować, za Wasze codziennie słowo, które strasznie umacniało i dodawało nadziei. Nie wiem czy dałabym bez Was radę. Codziennie modliłam się czekałam z ufnością, że Matka Boska wysłucha mojej prośby. I nagle moja prośba, może nie w całości, ale poczęści została wysłuchana, teraz już nie mam żadnych wątpliwości...! Maryja wysłuchuje naszych próśb i działa na swój sposób. Chciałabym zachęcić wszystkich ludzi do odmawiania tej nowenny, ja już wiem że po skończeniu "tej", zaczne następną. Bóg zapłacić za wszystko, za to że jesteście i wykonujecie przepiękną pracę. Joanna Bóg zapłać Wam za Waszą wielką i piekną pracę. Wasz trud składam w ręce Maryi, naszej Krolowej i będę się modlić o dalsze blodoslawieństwo dla Was. Piszę ze Szwajcarii. Tu świat jest inny i wiara w istnienie zła nie istnieje. Rozmawiając z ludźmi na ten temat, jest się narażonym na ośmieszenie. Sama doswiadczając wielkich lask odmawiając Nowennę Pompejańska chcę szerzyć tę cudowną modlitwę wszystkim dookoła. Niech Wam błogosławi Bóg Ojciec w Trójcy przenajświętszej z Maryją Niepokalaną. Małgosia Dziękuję całemu zespołowi za waszą pracę. Codzienne e-maile z kolejnymi modlitwami ułatwiają uczestnictwo w nowennach. Chwała Panu. Życzę Błogosławieństwa Bożego na Nowy 2016 Rok. Janina Bóg zapłać za wsparcie w tych 54 dniach, za słowa otuchy. Dla mnie to była ogromna pomoc i wsparcie. Z różańcem jestem na co dzień. Żywy różaniec oraz codzienny "różaniec za dzieci". Ufam i wierzę że przez ręce Maryi otrzymam łaskę o którą w tej Nowennie prosiłam. Życzę błogosławieństwa w Nowym 2016 Roku. Szczęść Boże. Łucja Dziękuję za wsparcie mimo że to już co najmniej 7 moja nowenna Którą odmawiałam ,każda coś zmieniła w moim życiu i nauczyła innego podejścia do różańca wiary w jego moc i pomoc Matki Bożej chociaż nie zawsze jest tak jakbyśmy tego oczekiwali co uczy pokory i zaufania. Bóg zapłać! Bogusia Strona była pomocna w sprawach osobistych i w duchownych. Janina Dziękujemy za Wasze listy, słowa wsparcia! Marek Woś z zespołem Witam, jakiś czas temu napisałam świadectwo kiedy zaczęłam NP i przedstawiłam swoją intencje, obawy i nadzieje. Dziś zostały mi 2 dni do ukończenia i chcę się z Wami czymś podzielić, zwłaszcza z tymi osobami, które się boją ataków złego, nie dowierzają, że NP po kolei, modlę się od listopada w intencji chłopaka ateisty, który mnie zostawił po 2 latach związku. Modlę się o jego nawrócenie, mając też nadzieje, że jego uczucia jeszcze nie wygasły, ale intencją jest nawrócenie. Np znalazłam w internecie, kiedy szukałam jakieś modlitwy o nawrócenie i trafiłam na tę stronę. pierwsza myśl była taka, że ta modlitwa jest długa i trwa wiele dni i że to trochę dużo bo jestem osoba która wiecznie nie ma czasu. Ale podjęłam decyzję, że zacznę odmawiać NP, zrobiłam sobie tabelkę na 54 dni i następnego dnia zaczęłam się modlić. Początki były trudne, bo tęskiniłam, byłam rozżalona, cześć błagalna opierała się głównie na uczuciach porzuconej dziewczyny i moja modlitwa była taka „na gorąco” życzyłam mu wszystkiego dobrego, bardzo chciałam żeby się nawrócił i aby Matka Boska sie nim opiekowała. Cz. dziękczynna była trochę inna, zaczeło się normalnie tak jak przedtem ( choć teraz z perspektywy czasu widzę że byłam juz wtedy trochę wyciszona) po poru dniach zaczęły się schody, (czytałam na tej stronie że zły działa i trochę sie tego bałam że zrujnuje mi życie, ale intencja była ważniejsza). Stałam się przybita, nic nie miało sensu, płakałam cały czas, czułam się źle tak, że nie da się tego opisać, myślałam nawet ze mam odchylenia psychiczne. MASAKRA. dużo pomogły mi Wasze świadectwa i wpisy. Potem nastąpiła zmiana, stałam się pobudliwa podczas modlitwy, nie mogłam się skupić, myliłam sie , zapominałam w którym momencie modlitwy jestem, sposób aby kontynułowac nowenne znalałam taki, że podczas modlitwy np porządkowałam ubrania, albo książki, robiłam cokolwiek żeby zająć czymś ręce i móc dokończyć się modlić, miałam potem wyrzutu że może lekceważe modlitwe ale nie było innego sposobu. Cały czas wiedziałam, że to szatan próbuje mnie zniechęcić, ale to było takie jałowe, wiem że to brzmi dziwnie, ale miałam poczucie, że to nie do końca działa, bo w mojej intencji nic się nie zmienia, tzn. nie wiem czy coś się dzieje, bo nie mam kontaktu z osobą za którą się modlę. Czytałam któreś świadectwo, że im ważniejsza intencja tym zły bardziej meczy, a to co działo sie ze mną było okropne, ale jałowe, w taki sensie, że nie odczówałam bezpośredniej ingerencji złego, trochę się zmartwiłam, wiem że to brzmi nienormalnie ale takie miałam odczucia, tzn teraz wiem, bo, dziś w nocy doznałam czegoś dziwnego. Od pewnego czasu odczówałam dziwne wrażenie w kończynach i nie było ono nie przyjemne, to nie był ból, takie jakby ciepły prąd ale było on lekki i w sumie myslałam, że coś mi się wydaje. Dziś rano o 5 wstałam, żeby ściągnąć sobie pare rzeczy z internetu, bo mam limit a w nocy nie. Potem się położyłam bo było wcześnie i chciałam jeszcze trochę podrzemać. Kiedy przysypiałam zaczęło mi szumieć w uszach, myślałam, że to mi się śni, ale uświadomiłam sobie, że przeciez nie śpię, i poczułam jak coś,jakas siła ściska mi ręce i nie mogę nimi ruszać, przestraszyłam się i zaczełam modlić, odmawiałam Zdrowaś Marjo jaedno po drugim, strach minął po chwili ustąpił szum i ucisk, uspokoiłam się. Pomyslałam wtedy o osobie za którą się modlę i znów zaczęło się to samo tyle, ze trwało dłużej i zajeło też nogi. Zaczełam się modlić, nie mogłam się ruszyć szum był głośtny tak że w pewnym momencie zaczełam szeptać modlitwe głośniej. Nie mogłam ruszyć dłońmi ani nogą coś jakby mnie trzymało, nie czułam dotyku tylko jakaś siłe która mnie paraliżuje, zaczęłam z całej siły ruszać noga nie mogłam jej podciągnać, po chwili to ustąpiło. Już nie spałam. Wiedziałam że to zły, i powtażałam że nie wygra z modlitwą (i mam zamiar ją dokończyć). Muszę przyznać, że to mi w pewien sposób pomogło, bo wiem, że ta modlitwa to nie jest zwykła modlitwa skoro zły tak sie jej boi, mimo pewnego strachu jestem spokojna i można powiedzieć zadowolona, bo teraz wiem, że TO DZIAŁA, TO JEST NAPRAWDĘ. Myślę, ze Matka Boska pozwoliła na to bo wiedziała, że jestem niedowiarkiem, chociaż myślałam, że nie jestem, po tym zdarzeniu uświadomiłam sobie, że nie do końca byłam przekonana. Przypomniałam sobie również o zdarzeniach z przed roku lub dwóch kiedy byłam w związku z tym ateistą, w którego intencji się teraz modlę. Przez kilka nocy budziłam się, tzn budziła mnie wieża stereo która sama się właczała w środku nocy, wtedy wstawałam wyłaczałam ją z gniazdka i szłam spać, ale nie zasypiałam bo czułam to samo uczucie co dziś w nocy : coś paraliżowało mi dłonie po nadgarstki bardzo mocno, nie mogłam nimi ruszać, zaczynałam modlitwę Zdrowaś Mario i to ustępowało, potem zasypiałam i spałam do rana. Było to dziwne ale, nie wiedziałam co to jest, i czekałam co bedzie się działo dalej, to powtarzało się przez kilka nocy pod rząd, aż zniknęło. Zbagatelizowałam to, chłopakowi o tym nie powiedziałam, bo myślałam, że weźmie mnie za nienormalną, w końcu był, tzn jest ateistą i w takie rzeczy nie wierzy. Rozmawiałam tylko z koleżanką, która powiedział mi że jej kolega miał podobnie, budził go” ktoś” lub „coś”co noc, nie pamiętam jak to dokładnie z nim było, ale też się modlił Zdrowaś Mario i przechodziło. Teraz dało mi to do myślenia, uświadomiłam sobie, że już wtedy powinnam się zacząć modlić o jego nawrócenie, ale nie zdawałam sobie sprawy że to tak poważna sprawa i że takie rzecze na serio się zdarzają. Myśle, że Matka Boża po to nas rozdzieliła, abym zaczeła się za niego modlić. Widze teraz swoją ślepotę. W niedzielę skończę NP i mam zamiar wybrać sie do Koscioła Mariackiego na mszę, tak na zakończenie ( mieszkam w Krk, tzn. studiuję). Planuję też rozpocząć kolejna NP w tej samej intencji. To co dziś się wydarzyło otwarło mi oczy i uświadomiło, że nie ma żartów i trzeba się modlić. Paradoksalnie szatan chcąc mnie wystraszyć jeszcze bardziej mnie zmotywował do modlitwy. Przy końcu widzę też pewne zmiany w sobie, moje podejście do modlitwy stało sie bardzej dojrzałe i dojrzalej podchodzę do tej intencji. Uczucie nie mineło, chwilami jeszcze chce mi sie płakać , ale jestem dużo spokojniejsza niż na początku NP, choć jeszcze nie zupełnie spokojna, ale wiem, że wszystko bedzie dobrze, muszę się tylko (lub aż)modlić i wierzyć. Wy także się nie poddawajcie. Powodzenia ( Może trochę chaotycznie to napisałam, ale starałam się to opisac najlepiej jak umiem)

dziwne rzeczy podczas odmawiania nowenny